. . .
no.
to ja juz od 7. w pracy.
dzień 1 maja. niby święto ...
ale jak widać nie dla mnie.
nie chce mi sie tu siedzieć :( jeszcze tyle godzin.
oby szybciutko minęło.
zaraz znajdę sobię jakieś zajęcie na dłużej.
przedwczoraj nocka.
chyba lepiej mi sie pracowało niż na dniówce.
ale może tylko dlatego, że całe 12h przesiedziała ze mną P.
i koledzy też na 3h wpadli.
w każdym bądź razie było miło i szybko zleciało.
już o 8. rano znalazłam sie w wyrku :)
(teraz też marze o mojej zieloniutkiej kołderce, choć niedawno co się z niej wygrzebałam)
przez pół nocki pisałam z W.
:
kurde.
bo on mi pisał, że chciałby ze mną być ... itp.
ale przecież miał swoja szanse. noo ...
teraz to ja już nie chce.
tak jak jest teraz tak miało być - samo tym wcześniej mówił !!
i mi jest tak dobrze.
mógł o tym wszystkim myśleć zanim cokolwiek postanowił.
stosunki między nami zostana takie jakie sa.
nic nie ulegnie zmianie.
ani na gorsze ... ani na lepsze.
zreszta teraz to ja wole M.
:D
zaczyna sie 3 dzień jak sie nie widzieliśmy. :/
może dziś przyjedzie ?
bo chyba mimo wszystko powienien mi oddać telefon, który mu w sobote pożyczyłam.
teraz z jakims klocem musze łazić.
aa!
i w niedziele udało mi sie babunie odwiedzić.
tzn. nawet nie tylko ją.
rodzice przed nocką wyciągnęli mnie na wieś.
i na pyszny babciny obiadek ! mmm. :)
ogólnie to nie za ciekawie jest.
bo jakieś wahania humoru mam ;/
nie wiemco sie dzieje.
czuje się przygnębiona, smutna ...
(chce do domu !)
Dodaj komentarz