chciałam to mam.
w piątek.
od rana sprzątanko. takie troszke wieksze nawet.
calutki domek błyszczał :)
i klatke schodowa nawet umylam, co mi sie rzadko zdarza :p
pod wieczór na transmisje żużla do K. niestety nasza leszczyńska druzyna przegrała. ale zły mecz nie był ... tylko gdzie jebanym falubazom się tak dać ... ach :p ta UNIA :pp i tak jest na 1 miejscu hehe
później imprezka w Heaven :)
boskoo było.
popiłam (to nic, że tabletki biore :p żadnych skutków ubocznych po spożyciu % nie zauważyłam) i wytańczyłam się fest :p muzyczka podchodziła :) duzo nawet znajomych było ... potem dołaczyli też kibice UNII, a moi znajomi, którzy wrócili z wyjazdu :)
m. in. W. i J.
o J. juz dawno zapomniałam. ale na imprezie sadził takimi mocnymi, że mi o sobie przypomniał ;pp hah on jest głupi. laske ma, a tak zarywa do innych. e tam ... i tak go lubie :) ale drugi raz nie popełnie tego samego błędu i nie pozwole mu G. zdradzić. przynajmniej nie ze mną. po co znów mam sobie kłopotów narobic. czegoś mnie jednak życie nauczyło .. :p
a W.
na początku było normalnie. potem tylko siedzielismy sobie w boksie i gadalismy. w drodze powrotnej do domu namówił mnie żebym szła spać z nim (i innymi. P. też szła ...) do kolegi. dałam sie namówić.
miło było.
zjedlismy kolację - owoce morza. tzn. ja mały kęs. dali mi spróbować małże. nie żeby to niedobre było, ale dziwny smak .. jakby ryba z grzybem skrzyzowana hahahaa :p
a potem do wyra :)
najpierw położyli nas na podłodze z innymi, ale ja z W. ulotniłam się do sąsiedniego pokoju .. heh
... przytuleni zasnęliśmy.
kolejna nocka poza domem.
mamie napisałam, że niby śpię u P. żeby nie marudziła, że znów u jakiegos chłopa spałam :pp
i naprawdę było fajnie.
aż do powrotu do domu.
bo odezwałam się do S. zjechałam ją, pokłóciłyśmy się przez eski, a potem sie jebło z W.
i to tak ostro było ...
i naprawde mam juz dosyć.
to koniec.
nigdy nie było i nie bedzie miedzy mna, a W. czegos takiego jak bycie parą.
i nawet w gre nie wchodzi DO TRZECH RAZY SZTUKA ...
skończyło sie.
i nawet mniej bede do niego pisać.
zmieni sie. oj. zmieni.
pól dnia przeryczałam, pół przestałam ... tak się wyładowałam.
wieczorem Paulinka pisała, że jedzie do Osiecznej na wianki ... wcześniej pojechali tam rodzice. potem kuzynka P. dzwoniła, że jedzie ze swoim chłopcem na te wianki i jak chce to mnie zabierze ze soba, a przy okazji poznam jej Ł.
na poczatku się nie zgodziłam, ale potem Paulinka pisała mi, że na mnie czeka i mam przyjechać.
to pojechałam.
i mimo tego, że była tam S. było super ! :)
z S. nawet 'cześć ' sobie nie powiedziałam. nie odezwałam się słowem. ( i wątpie czy się odezwe. bo nawet jakbym chciała to nie umiem już z nia gadać ... a taki dobry kontakt miałyśmy ... no, ale miałyśmy :) i juz nie bedziemy miały - nie zależy mi ).
poznałam duzo nowych ludzi. i naprawde było esktraa :) ile smiechu.
cieszę się że pojechałam. humor od razu wrócił :)
imprezka ogólnie fajna ;D jakiś kabaret tam był, sztuczne ognie - petardy (a zwał jak zwał) - sliczne były :) i na końcu zabawa taneczna z zespołem :pp ale na tym już nie mogłam zostać. nie miałabym czym wrócić do domu. kuzynka zostawiła mnie, do nikogo nie dało rady się dodzwonic - tel. cos nie działał i musialam sie z M. i A. zabrać. nie mieli po drodze, ale odwiezli mnie. Bogu dzięki ...
dobrze też, że wczesniej spotkałam kolegów z osiedla. bo było mi tak bardzo zimno ... a A. pożyczył bluze :) dobry chłopak :p
czasem jak się chłopcy postaraja, to można ich lubić :p
no. i tak sobie trwam.
raz w smutku, raz z uśmiechem na twarzy ...
a teraz lecę już do wyra.
gorąca kapiel sprawiła, że humor jest wrecz świetny :) wiem, że pewnie to długo nie potrwa, ale ciesze sie chociaz ta chwila ... i niczym się nie przejmuje. to dobrze. chociaż przed snem :)
nałoże jeszcze tylko wartswe kremu na moją 'nadmirnie wysuszoną skórę' jak to pani doktor powiedziała ;p
dobranoc.
Dodaj komentarz