chora.
... znów się tyle działo, że hej !
to od początku :)
w pt. chciałam iść na impreze, no to i poszłam.
a jeszcze przed ...
spotkałam sie z W.
długo jeździliśmy autkiem, gadaliśmy ...
nawet mnie pocałował.
ale to nie miało (i nie ma) dla mnie wiekszego znaczenia.
i w ogóle na mnie nie wpłynęło.
to była miła chwila, ale było i minęło.
nie wiem czy to nazwać przyjacielskim pocałunkiem ? czy owe takie są ...
może i nawet nie powinno do tego dojść, ale stało się.
a na imprezie ...
fajno !
oj. popiłyśmy znów.
rano kac nie z tej ziemi. rzadko mi się to zdarza, ale zdarzyło sie tym razem.
czułam się źle. cholernie źle. ale to był dopiero początek ...
rano w sob. do babci - osz ... jak dawno mnie tam nie było.
odwiedziłam na wsi wszystkich z rodzinki :)
z kuzynkami poplotkowałam, posłuchałam kuzyna opowieści o wojsku - właśnie wyszedł na przepustkę po przysiedze, pogratulowałam przyszłej mamusi drugiego dzidziusia :D
i nic prawie przez cały dzień nie jadłam.
zero chęci na cokolwiek.
a tu nagle B. dzwoni, że impreza jest. Że u niego w domówka, szuka ekipy i o 20. się widzimy.
to organizacja ekipy, po 18. na zakupy i się bawimy !
jedno piwo i tyyyle kielichów wlałam w siebie.
to mnie zmiotło z powierzchni ziemi ;p hahah
ale nie no. dobrze się trzymałam.
a ludziska co za przeboje odpierniczali :p
tańce też nieziemskie były.
po domówce. na drugą impreze na oczko skoczylismy.
ale tam na niedługo, bo siły już brak było ...
i zaczęło się.
całą noc nie mogłam spać.
ból brzucha niemiłosierny. skręcało mnie we wszystkie strony.
rano ból mięśni i stawów, ból głowy ...
rozłożyłam się na dobre.
do tego biedunka i jedna diagoza - grypa jelitowa.
chociaż nie. mama postawiła inną - 'zatrułaś się na pewno jakimś piwskiem'
no na pewno :p od kiedy od piwa boli wszystko ?
ehhh ..
całe dwa dni w łóżku, a jak nie w łóżku to na kibelku.
straszne!
:(
teraz na szczescie już lepiej.
mam nadzieje, że jutro bedzie juz okej. że wszystkie dolegliwości miną na dobre.
no bo ile to może trwać ...
ostatnio jak mnie cos takiego dopadło to trwało tylko jedna noc, a teraz ...
nie lubie tylko gdy wmuszaja w ciebie jedzenie, kiedy ty nie możesz na nie patrzeć.
dobrze, że jest piesek, któremu po kryjemu można dać coś przekąsic :p
to wróćmy do rzeczy bardziej przyjemnych ...
M. :p
w piątek kolo imprezy się kręcił.
mówiłam mu, że ma przyjść, przyszedł, ale zlał mnie ... typowo.
tłumaczył się. wiem dlaczego tak zrobił, ale jakos dziwnie ...
w sumie to i tak wiem, że mnie lubi :p
a W. właśnie mi napisał, że mam miękkie usta, że wtedy w tym aucie ale miał na mnie ochote i że mam 'mmm' ... spojrzenie :p
nie robi to jakoś specjalnie na mnie wrażenia. ja o tym wszystkim doskonale wiem :p hah
... tata mówił dziś, że babcia jest w szpitalu. aż mi sie płakać chce jak o tym pomyśle ... :( :( biedna. zawsze coś jej musi się stać. wiedziałam, że sie oszczedzać nie bedzie ... ale to silna baba. wiem, że i z tego wyjdzie!
ehhh. no nic.
lece do wanny i potem do wyra. trzeba znów się porządnie wygrzać.
Dodaj komentarz