co nas nie zabije, to nas wzmocni!
o maly wlos, a bylaby wielka pizdaaaaaaa. juz chcialam usuwac bloga, usunelam tylko archiwum. niby to tylko blog, a moze tak pomotac w zyciu, ze...
najwazniejsze, ze nic strasznego sie nie stalo.
no i blog wciaz 'zyje'.
zmeczona jestem maksymalnie. caly dzien biegania po sklepach. sobie zafundowalam zegarek, bransoletke, skarpetki, spinke i slicznego rozowego aniolka z drewna, ktory teraz ozdabia moje okno ;)
mamusi tez sprawilam prezent - kolczyki i taka zarabista bransolete - pewne jest to, ze bede ja pozyczac ;D a jutro skocze jeszcze dokupic jakas dobra ksiazke, bo co innego?
trza chyba teraz leciec pod prysznic i klasc sie spac. jutro czeka mnie dzien pelen sprzatania i znow wydawania pieniedzy ;p
wiec bywajcie i dobranoc! ;*