:p
coś mi sie teraz nie chce tu w ogóle zaglądać / pisać.
ale jednak ... się przełamalam.
bo jak nie było bloga to mnie tu ciągło, teraz jak mam jest na odwrót :p
ostatnie dni były super :p
i to nic, że przez W. znów straciłam humor. to było chwilowe i szybko przeszło. bo kuźwa po jaka cholere on mi głupoty pisze. najpierw, że tęskni, że chce przyjechać, a potem, że musi się ogarnąć, bo sam przesadza z tym wszystkim. :
niech sie chłopak ogarnie, ma racje.
ale to nic .. bo chłopcy ze wsi zabrali nas w piątek na 'impreze', bo wczoraj był żużel. i to nic, że lało niemiłosiernie, że miałam na stopkach japonki i że zmokłam jak ... że mecz odbył sie z ponad godzinnym opóźnieniem.
dobrze było :)
i nasza Unia wygrała :) to najważniejsze! musza sie ładnie starac o puchar :p hah
no. i tak sobie trwam. musiałabym w koncu iść i szkołe sobie załatwic. ale to jutro. a dziś jeszcze do zdjecia ;/ ble. nie lubie.
pomalutku się wakacje kończą. ja tam nie narzekam, bo cały miesiąc wolności jeszcze przede mna, ale współczuje tym, co od września do szkoły musza isc :p
jak ja sie ciesze, że ten etap juz za mną :D
a na studiach bede z trzema osobami z mojej klasy :p fajnooo ;p Pilutek ze mną idzie i koledzy.
i jeszcze gdzieś na staż planuje iść :p
noo :)
i jestem dumna jak nie wiem co!
bo wstałam dzis o 10 !
i już codziennie bede tak wstawać, o! :)
a dziś z mama od rana na zakupach byłam :) i dobrze, że poszłam. bo przybyło mi: dwie pary dżinsów, 2 staniczki - różowe :p, 2 pary skarpetek - niebieskie :p i 4 pary majteczek - seksowne ;p hahaha
i humor jest :)
nie żeby taki zajebisty, ale może być. haa :)