dupowato :p
i po urodzinkach.
ostatnie naste mijaja .. masakra :p
dużo życzeń było i tort był :) (z owocami, bita śmietana .. dobry, teraz bym sobie takiego też zjadła)
rano u rodzinki, wujek ze Szczecina niespodziewanie wpadł :)
popołudniu do domku, ogarnać co nieco. przyjechała Pili, przyszła Paula z prezentem :p (dzieki :*)
a wieczorem na impreze poszłyśmy.
jak za dobrych starych czasów do Relaksu. i ale świetnie było. bo była dobra muzyka i tak dużo znajomych :)
podobało mi sie bardzo. a tak nie chciało mi się iść :p
i to nic, że pod koniec miałam humor jak .. ;/ bo zawsze tak jest .. jak sie ciesze i chwale, że jest wyśmienicie u mnie, że ok i w ogóle cacy, to potem sie jebie. no zawsze tak jest!
i teraz to samo ..
przez głupie eski pożarłam sie z W., popłakałam się aż .. było mi wtedy tak smutno ;/ siedziałam sobie sama na dworze, przed klubem ... bo to jeszcze na imprezie te dwie pipki zniknęły mi z chłopcami :p
ale dobra. jakoś to było do rana.
o 5 szłyśmy spać. zmęczone cholernie, przepite i raczej z brakiem humoru.
w niedziele rodzice pojechali za miasto - mi sie nie chcialo, brat - szlak to wie ;p a mnie odwiedziła Paula.
i dzwonił W. 3x. pierwsze dwa telefony jakieś takie nieudane. ja odkładałam słuchawke, bo coś rozmowa nie szła, łzy mi sie cisnęły do oczu .. za trzecim razem rozpoczał tak gadke, ze aż humor mi sie poprawił.
i się pogodziliśmy. do końca dnia było już tylko lepiej.
wieczór spędzony z Paula przed tv z góra jedzonka :pp (a tyłki rosną ;/)
w nocy ogladnełam dwa filmy. ale super były :) na obydwóch ryczałam :pp haha ja już tak mam :)
a dziś leniuchuje. cały dzień leże i nic nie robie. ale nie jest tak źle, wstałam dziś znów o 10 :)